Geoblog.pl    AniaiArek    Podróże    Rzym wersja 2.5    Uświęceni
Zwiń mapę
2010
29
mar

Uświęceni

 
Watykan
Watykan, Vatican City State
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1931 km
 
Za radą doświadczonych, wstaliśmy rano, aby nie sterczeć godzinami w kolejce na placu św. Piotra. O dziewiątej rano wystarczy postać 10 minut.
Bazylika św. Piotra, zgodnie z oczekiwaniami, olśniła nas pięknem i bogactwem swoich wnętrz. Nie na darmo tworzyli ją latami najlepsi mistrzowie tamtej epoki, nie oglądając się na kosztorys. Ponieważ wewnątrz nie ma żadnych tabliczek, przyda się audio guide - mają nawet wersję w języku polskim, chociaż według mnie zbyt mało skupia się na opisie cudów architektury, a za bardzo na prawieniu kazania turyście. Zaczęliśmy od słynnej Piety, czyli przepięknej rzeźby Michała Anioła, przedstawiającej Marię z ciałem Jezusa. Niestety schowana jest za pancerną szybą, od kiedy jakiś wariat rzucił się na nią z młotkiem. Twarz Matki Boskiej jest wiecznie młoda, ponieważ (tu audio guide): 'kto nie grzeszy, ten się nie starzeje'. Przypomnę to sobie, jak znowu znajdę siwy włos.
Następnie do obejrzenia są wspaniałe obrazy, rzeźby i nagrobki licznych papieży. warto też zadrzeć głowę do góry, bo bogato zdobione ściany i sklepienia to jeszcze inna bajka. jeśli ktoś jednak liczy na chwilę kontemplacji, powinien udać się w miejsce, gdzie chwila zamyślenia nie grozi zdeptaniem. chętnie weszlibyśmy też na kopułę, z której roztacza się niesamowity widok na plac św. Piotra, ale zniechęciła nas kolejka jak po baleron w czasach, które ledwie pamiętamy.
całe to pobożne zwiedzanie trochę nas wymęczyło, więc daliśmy się skusić biegającym w okolicach placu ulotkarzom oferujących lunch za 10 euro. Co prawda później w planie nie mieliśmy zwiedzania Muzeów Watykańskich, natomiast Arek koniecznie chciał zobaczyć "ten malunek z wyciągniętym palcem". A freski Michała Anioła znajdują się w Kaplicy Sykstyńskiej, stanowiącej część Muzeów.
Muzea zawierają bogate zbiory rzeżb, obrazów, arrasów i fresków z różnych epok (nawet zrobiłam sobie fotkę obok paskudnego egipskiego bożka kobiet ciężarnych, ale musiałam skasować, bo wyszłam gorzej od niego). i tak podziwiając te dzieła dociera się do Kaplicy Sykstyńskiej, a tam... od zadzierania głowy aż boli szyja. na ścianie znajduje się malowidło Sądu Ostatecznego, na którym Jezus zrzuca grzeszników do piekła - podobno Michał Anioł dał niektórym gęby ludzi, którzy mu podpadli. a na suficie - po kolei różne historie biblijne, w tym słynne Stworzenie Adama. Wszystko w bardzo bogatych, ostrych kolorach - na zlecenie Jana Pawła II dokonano renowacji fresków, przy okazji usuwając majtki, które kazał dodać domalować postaciom jakiś pruderyjny papież. po prostu wspaniałe.
po dniu spędzonym w tak podniosłym miejscu zasłużyliśmy na mały chill-out, więc podjechaliśmy na Piazza Navona, słoneczny plac z dwiema pięknymi fontannami, gdzie spoczęliśmy przy jednym z wielu stolików, aby kontemplować rzymską wiosnę i dziesiątki rozstawionych przed kościołem obrazów. potem spacerkiem dotarliśmy na Campo di Fiori. Nad placem góruje posępna postać Giordana Bruna, spalonego na rozkaz Kościoła za głoszenie teorii Kopernika, za to na ziemi... walały się kupy śmieci, pozostałych po zamknięciu lokalnego bazarku. Arek stwierdził, że w tym miejscu odczuwa 'złe wibracje' i nic dziwnego, bo spalonych nieszczęśników było więcej.
z placu złapaliśmy autobusik 116, co niespodziewanie okazało się niesamowitą jazdą !! ten mały pojazd przeciskał się przed wąskie zaułki starej dzielnicy, gdzie od ściany do ściany było ledwie 3 metry, a w których poustawiane do tego były knajpiane stoliki, skutery, donice i co tam jeszcze, do tego watahami ciągnęli tamtędy przechodnie, którzy musieli przyciskać się do ścian na widok naszego autobusiku. co i rusz nasz pojazd wypadał na jakiś plac z wspaniałym starym kościołem, po czym znów zanurzał się w labirynt ciemnych uliczek. w autobusiku podróżowały wyłącznie wiekowe rzymskie matrony z zakupami. to dopiero klimat!
wyskoczyliśmy pod kościołem Santa Maria della Concezione, gdzie chcieliśmy obejrzeć kryptę, zbudowaną z kości kapucynów (makabra, nie?). po wejściu do kościoła okazało się, że właśnie rozpoczęła się msza, więc z grzeczności poczekaliśmy, aż się skończy. Okazało się, że jest to msza w wersji instant, bez śpiewów i kazania (chyba księdzu nie chciało sie wysilać dla kilkunastu wiernych). Zaciekawiło nas to, że na hasło: "przekażcie sobie znak pokoju", uczestnicy dośc entuzjastycznie się ściskają/całują, w przeciwieństwie do naszego polskiego oszczędnego kiwania głową w kierunku sąsiada. Zaintrygował nas też ołtarz z napisem: Sobieski, który okazał się grobowcem syna króla Jana Sobieskiego, Aleksandra, który był rzymskim kapucynem.
jak się okazało, wejście do makabrycznej kaplicy znajduje się na zewnątrz kościoła, ale - jak poinformowały nas lokalne panie - kaplica o tej porze była 'chiuso'.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 121 wpisów121 41 komentarzy41 791 zdjęć791 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
20.04.2013 - 20.04.2013
 
 
09.08.2012 - 13.08.2012
 
 
14.07.2011 - 20.07.2011