rano wcielismy meksykanskie bulki, popilismy meksykanska lemoniada i ruszylismy w droge do Palm Springs. Jest to pustynne miasteczko snobow i szpanerow (hehe pamietam z serialu Beverly Hills jak marzyli o weekendzie w Palm Springs). Poniewaz nie mielismy czym szpanowac, wjechalismy sobie kolejka na wysokosc 2600m, zeby sobie na snobow popatrzyc z gory. na dole pustynia, a na gorze snieg.
pozniej pojechalismy przez Joshua Tree NP do Twentynine Palms, gdzie zatrzymalismy sie w przeplaconym motelu. w dwuosobowym lozku moglaby sie wyspac cala impreza.
taking an "aerial tramway" to the top of San Jacinto Peak in Palm Springs