Geoblog.pl    AniaiArek    Podróże    Dookoła świata    W miescie grzechu
Zwiń mapę
2009
28
mar

W miescie grzechu

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Las Vegas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 32300 km
 
Zeby moc pogrzeszyc, najpierw musielismy przejechac 300km przez pustynie Mojave. po drodze nic oprocz juk i kaktusow, no i wyschnietego slonego jeziora. co jakis czas tylko na horyzoncie zamajaczyl pociag-widmo, ciagnacy 50 wagonow do stacji posrodku pustkowia. w samym srodku tej dziczy w prawie wyludnionej osadzie znalezlismy stacje benzynowa (pol baku i tylko 13 dolarow hurra!). jej wlasciciel nosil oczywiscie kowbojski kapelusz, a przy pasie porecznego kolta, gdybysmy byli na tyle glupi, zeby probowac zwiac bez placenia.

i tak zajechalismy do Las Vegas... krotko mowiac, miasto to jest skrzyzowaniem cyrku i burdelu na kolkach. cale to zbiorowisko swiecacego i grajacego kiczu dowodzi, ze Amerykanie nawet z dziury posrodku pustyni potrafia zrobic maszynke do robienia milionow.

wybralismy sie na wieczorny spacer po glownej ulicy czyli slynnej The Strip. Arek zarzekal sie, ze nie pociaga go ta stolica tandety, az dojrzal stoiska z ulotkami reklamujace bez zenady uroki 'college girls' i 'Asian beauties' :-) minelismy kilka kaplic, w ktorych mozna wziac szybki slub z osoba dopiero poznana w barze. ceremonii przewodzi oczywiscie sam Elvis. dalej byla slynny hotel Treasure Island, przed ktorym co wieczor w wielkim basenie odbywa sie inscenizacja bitwy morskiej oraz kawalek Wenecji, ktora wyglada jak prawdziwa, wlacznie z gondolierami, palacem dozy i wieza prawie naturalnych rozmiarow. odwiedzilismy tez "Casino Royale", ktore nie wygladalo tak blyskotliwie jak kasyna z fillmow. zamiast dzentelmenow we frakach przegrywajacych miliony przy pokerowym stoliku, zobaczylismy bande rozgoraczkowanych grubasow, wtykajacych dolary do migajacych maszynek typu 'rednoreki bandyta'. sami wrzucilismy do nich pare dolarow, ale ich obsluga wydala nam sie troche skomplikowana no i chyba nie mamy szczescia do hazardu. zreszta po co marnowac 3$ na gre, skoro mozna za to kupic w barze 2 Budweisery. sprytni wlasciciele kasyn zachecaja bywalcow do naprucia sie w trabe, bo w tym stanie szybciej pozbeda sie pieniedzy w nadziei na wielka wygrana. musielismy tylko chodzic wkolo i udawac, ze zastanawiamy sie, ktora maszyne wybrac.

o 20.30 miala odbyc sie Earth Hour, czyli akcja ekologiczna polegajaca na wygaszeniu na godzine swiatel w 4000 miast na calym swiecie. czekalismy z zapartym tchem, az miasto bedace jedna wielka iluminacja pograzy sie w ciemnosci.. hmm widocznie obsluga techniczna hoteli sie nie dogadala (moze nie dostali instrukcji po hiszpansku?), w kazdym razie cos tam pogasili tu i owdzie, wygladalo to nijak.

na koniec zabawilismy w tapas barze, w ktorym o 22 w sobote wciaz byla 'happy hour' (oznaka kryzysu??), a do motelu wrocilismy z zakupiona po drodze butelka wina. ojj ta butelka to byl duzy blad.

travelling across the wilderness of Mohave Desert, getting to the Sin City!!! trying our luck in a casino and deciding that drinking cheap beer is a better use of our resources
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
geminus
geminus - 2009-03-29 13:56
Nie wiem czy bedziecie wracac do San Francisko ale bilety na Alcatraz trzeba rezerwowac na kilka dni wczesniej . Pozdrawiam.
 
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 121 wpisów121 41 komentarzy41 791 zdjęć791 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
20.04.2013 - 20.04.2013
 
 
09.08.2012 - 13.08.2012
 
 
14.07.2011 - 20.07.2011