Po niespiesznym zwleczeniu sie z wyrka poszlismy wywolac zdjecia z jednorazowego aparatu do zdjec podwodnym i zgodnie z naszymi przewidywaniami, sa do d.., glownie z racji tego, ze zadno z nas nie moglo sie dobrze ustawic w wodzie (woda wlewajaca sie przez rurke, pletwa zahaczajaca o 3 innych plywakow, itp). Pozniej zabralismy wszystkie suweniry na poczte, gdzie okazalo sie, ze wyslanie 3-kilowej paczki do Polski droga lotnicza (2 tygodnie) kosztuje jakies absurdalne pieniadze, wiec niestety zmuszeni bylismy nadac ja poczta morska (3 miesiace). To nam uswiadomilo, jak daleko jestesmy od domu!! Wiec my juz dawno wrocimy z naszej podrozy, a wszystkie koszulki, reczniki i misie koala beda do Was sunac przez Ocean Indyjski.
Potem probowalismy sie troche opalac nad basenem, co niestety psuly nachodzace co jakis czas chmury oraz sasiedzi zza Odry, ktorzy rzucili reczniki na 5 z 6 dostepnych lezakow (ze niby je zajmuja), ale tylko moczyli tylki w basenie przez 2 godziny, zeby na koniec zabrac reczniki i pojsc sobie!! no naprawde, szkoda ze zadnego krokodyla nie mielismy pod reka, zeby sie Szwabami pozywil...
po 18 na promenadzie nad morzem mialam okazje zobaczyc kolejne typowo australijskie widowisko pt. cale miasto biega, cwiczy i skacze. zadnych dekadentow, saczacych sobie piwko pod drzewkiem i grajacych na bebenkach!!
PS. Na szczescie piraci z Somalii nie polasili sie na reczniki z kangurem - paczka dotarla do Polski 10 czerwca!!!
sending all the souvenirs to Poland
Germans leave their towels on the loungers by the hostel swimming pool...give me a crocodile...
fitness mania on Cairns seafront