dzien spedzony na Wielkiej Rafie Koralowej - REWELACJA!! wybralismy sie na plywajaca platforme na zewnetrznej rafie, na ktorej oprocz nurkowania i plywania z rurka (snorkelingu) mozna bylo popatrzec na rafe z boku przez szybe z zanurzonego
pomieszczenia lub tez poplywac stateczkiem, z ktorego ogladalo sie koralowce w podobny sposob.
najpierw ubralismy sie w lajkrowe skafandry przeciw-meduzowe, w ktorych wygladalismy jak uczestnicy parady gejow, potem pletwy, rurka, maska i hop do wody. genialne!! moglabym tak plywac godzinami i gapic sie na barwne korale i teczowe ryby. w pewnym tylko momencie niedaleko przeplynal metrowy moze rekin, mielismy pelne skafandry strachu, ale oczywiscie nie nalezal do tych, ktorzy cos odgryzaja plywakom. pozniej Arkowi sie znudzilo i dolaczyl do emerytow, okupujacych podwodne obserwatorium i pomost. z tej perspektywy stwierdzil, ze miotam sie w wodzie jak pijana zaba i bez kamizelki spoczelabym szybko na dnie, wsrod korali. ale ja sie bawilam swietnie, na koniec prawie mnie musieli hakiem z wody wyciagac :-)
wycieczka na rafe to swietna okazja do pozbycia sie nadmiaru pieniedzy, na kazdym kroku aplikowane jest przeczyszczanie portfela, a ile zaplacilismy za 2 zdjecia z aparatu podwodnego, nie napisze, bo wyjdziemy na strasznych frajerow.
nie pojechalismy wieczorem na kemping do Cairns, bo panuje tam przenoszona przez komary denga - cos jakby ciezka grypa, ktora eliminuje delikwenta na tydzien. ani chybi krwiopijcy rzuciliby sie na nas!!
enjoying snorkelling on the Outer Reef - bloody expensive but it's AWESOME!!!