Geoblog.pl    AniaiArek    Podróże    Dookoła świata    Oszolomieni
Zwiń mapę
2009
15
kwi

Oszolomieni

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, New York
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 38976 km
 
Moze wczoraj Nowy Jork niezbyt goscinnie nas przyjal, ale dzisiaj bylo calkiem inaczej... Jest to rzeczywiscie fascynujace i jedyne w swoim rodzaju miasto! wystarczy powiedziec, ze wyszlismy o 11 rano, a wrocilismy po 14 godzinach ledwo ciepli..

zaczelismy od porannej kawki i najohydniejszej jajecznicy, jaka kiedykolwiek jadlam, potem bylo juz tylko lepiej. wskoczylismy do metra (2$ za przejazd). kiedy pod koniec zrobilo sie pusto, wyciagnelismy mape. wtedy zaczal nas katem oka obserwowac czarny zakapturzony mlodzieniec w luznych spodniach rodem z hiphopowego teledysku. poniewaz bohaterowie tychze filmikow spiewaja glownie o tym, jak chca kogos zastrzelic (w przerwie miedzy jaraniem blantow a wyrywaniem 'ostrych lasek'), zaczelismy sie troche niepokoic. w pewnym momencie mlodzian zwrocil sie do nas!! grzecznie zapytal, gdzie jedziemy i wyjasnil, kiedy mamy wysiasc i gdzie sie skierowac. ale glupio sie poczulismy..

jezeli ktos jest calkiem goly, moze wybrac sie promem na Staten Island calkiem za darmo - tez zobaczy Manhattan, a nawet Statue Wolnosci z oddali. my jednak odzalowalismy 12$ za bilet i dalismy sie zawiezc pod sam monument. oczywiscie najpierw przetrzepali nam plecaki jak na lotnisku. ze stateczku roztacza sie fantastyczny widok na caly Manhattan. pod Statua ustawilismy statyw i zrobilismy chyba z 200 zdjec - tego dnia oboje z jakiegos powodu wychodzilismy jak moski i musielismy probowac 10 razy, zeby na 1 wyjsc jak ludzie.

pozniej ucielismy sobie marsz przez Manhattan - doswiadczenie, ktore rozni sie od spaceru po innych miastach. ulica przypomina dno studni- po obu stronach pietrza sie kilkudziesieciopietrowe wiezowce, a na dol dochodzi niewiele swiatla. tysiace ludzi spieszy na wazne dla swiata spotkania (Wall Street, ONZ), lapie zolte taksowki, kupuje torebki warte moich kilku pensji w luksusowych butikach... beton kroluje niepodzielnie - parki, skwerki czy nawet klomby marnowalyby bezcenne miejsce. najbardziej widac to na tzw. ground zero czyli wielkim placu po wiezach World Trade Centre. Zamiast upamietnic te tragedie jakims ogrodem pamieci czy pomnikiem, ktory stanowilby miejsce refleksji, na gruzach juz ryja, zeby zbudowac kolejna wieze. Z ludzi siedzacych na trawniku nie ma przeciez pieniedzy...

pragnienie po spacerze gasilismy w sympatycznym barze na Soho. barman probowal byc mily (Polska? Zawsze chcialem tam jechac!), co zbyt doslownie odczytalam (Naprawde?? A co Cie zainteresowalo??) i speszylam chlopaka (E....nie wiem.)

troche przypadkiem zaplatalismy sie w okolice Times Square. to chyba najbardziej rewelacyjne miejsce w Nowym Jorku. trzeba przyjsc tam wieczorem, kiedy tysiace neonow i reklam rozswietlaja noc na przestrzeni kilku przecznic. to tutaj odbywa sie slynny nowojorski sylwester. jest tak jasno, ze statyw niepotrzebny!! czlowiek siedzi na czerwonych schodkach wsrod blyskajacych swiatel i mysli, ze jest w centrum planety :-) moglibysmy tam siedziec cala noc...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 121 wpisów121 41 komentarzy41 791 zdjęć791 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
20.04.2013 - 20.04.2013
 
 
09.08.2012 - 13.08.2012
 
 
14.07.2011 - 20.07.2011