Geoblog.pl    AniaiArek    Podróże    Dookoła świata    New York, New York....... na srodku pustyni
Zwiń mapę
2009
06
kwi

New York, New York....... na srodku pustyni

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Beatty
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 33770 km
 
Hmm to byl dlugi dzien... najpierw musielismy machnac jakies 400km przez pustynie w Nevadzie, przy okazji rzucilismy jeszcze raz okiem z daleka na Las Vegas...
po poludniu zajechalismy do Rhyolite - ghost town, czyli opuszczonego miasteczka gorniczego na dzikim pustkowiu. Z osady liczacej w porywach tyle mieszkancow co Biala Piska (dla niewtajemniczonych - 4000) zostaly tylko ruiny co wiekszych budynkow, powoli obracajace sie w proch, jak dwa banki, stacja kolejowa, sklep i szkola. Po kilku latach prosperity zloto sie skonczylo i poszukiwacze szczescia wyjechali, a ich drewniane domki po prostu sie rozsypaly. Obok drogi widac bylo kupy pordzewialego zelastwa, ktore pozostawili dawni mieszkancy, niestety miejsce to upodobaly sobie tez grzechotniki, wiec nie moglismy przyjrzec sie z bliska starym puszkom. Chociaz szczerze mowiac, po wizycie w Australii zadne gady nie robia juz na nas takiego wrazenia. na skraju miasteczka natknelismy sie na muzeum na wolnym powietrzu, w ktorego srodku stala grupa bialych rzezb- duchow, podpisanych: "by Albert Szukalski". bardzo nas to zaintrygowalo.
na wieczor zjechalismy do miasteczka Beatty, przysypanej piachem osady w srodku pustyni. postanowilsmy odwiedzic lokalna knajpe na jedno piwko, ktore w koncu okazalo sie piecioma, a moze szescioma. kto to zliczy, bawilismy sie fantastycznie!! na poczatku tylko saczylismy Budweisera w ogrodku, obserwujac kota - posiadacza chwytnego kciuka (podobno) oraz miejscowych w srodku saloonu, bawiacych sie w karaoke. po chwili kilku z nich wyszlo do nas sie zapoznac. wypytywali o nasza podroz, a my z kolei pielismy z zachwytu nad ich sympatyczna dziura w srodku pustyni. przesympatyczni i bardzo otwarci ludzie!! jak sie okazalo, jeden z nich niedawno wrocil z Poznania, gdzie zajmowal sie konserwacja F-16. ZNali tez artyste Szukalskiego, ktorego wena tworcza podobno najczesciej nawiedzala po kolejnej whisky. kazdy z bywalcow baru zaspiewal jakis kawalek i po jakims czasie zaczeli oczywiscie wymachiwac mikrofonem w nasza strone. po trzezwemu za nic nie dalabym sie namowic, poniewaz naleze do wyjatkowej grupy osob, ktore wlasny kot przewyzsza talentem wokalnym. dzieki Budweiserom poczulam jednak, ze spiewac kazdy moze i z entuzjazmem wykonalam 'New York, New York" - caly bar spiewal ze mna, a miejscowe panie podskakiwaly w rytm melodii. kiedy zegnalismy sie z miejscowymi, zaniepokojeni dopytywali sie, jak dojedziemy do motelu po tylu browarach. z trudem udalo nam sie wytlumaczyc, ze te 400m pokonalismy pieszo (po drodze mijajac zreszta sklep - sklad amunicji na powietrzu).
po drodze wstapilismy jeszcze po cos niezdrowego do zjedzenia i spotkalismy rodaczke, ktora urlopowala sobie na pustyni wraz z meksykanskim mezem i corkami. nasi gora!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 121 wpisów121 41 komentarzy41 791 zdjęć791 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
20.04.2013 - 20.04.2013
 
 
09.08.2012 - 13.08.2012
 
 
14.07.2011 - 20.07.2011