Nad ranem wolelismy zaryzykowac zatrucie gazem, niz zamarznac w drewnianej budce. Jak sie okazalo, w nocy spadlo sporo sniegu. Akurat ten dzien byl przeznaczony na dojazd w okolice Bryce Canyon, tak wiec prulismy kilka godzin przez sniezna zadymke.
Pod wieczor zajechalismy do mormonskiego miasteczka - Panguitch, w ktorym soltys na zime zwinal asfalt i jeszcze nie zdazyl rozwinac :-) Polowa okien wystawowych w miescie byla zabita dechami, a druga polowa po prostu zamknieta na cztery spusty. Na szczescie otwarcie sezonu bylo juz blisko i wlasnie otwarto pierwsza restauracje - kowbojski steakhouse, na ktorego scianach straszyly glowy jeleni z porozami, a z glosnikow dobiegaly wesole piosenki o pedzeniu krow. Jedzenie i napitek przypadly nam do gustu, wiec troszeczke tam zaszalelismy, do tego obsluga doliczyla nam 17% do rachunku, na wypadek gdyby skapi cudzoziemcy nie chcieli zostawic napiwku. chudsi o spory zwitek dolarow, zaprzysieglismy do konca podrozy zywic sie w fastfoodach.
jak sie dowiedzielismy z tv, w ostatnim miesiacu juz 50 osob zginelo z reki roznych desperatow, ktorzy stracili prace i ruszyli w miasto strzelac, do kogo popadnie. oczywiscie nie licza wypadkow z bronia, rodzinnych awantur i strzelanin w zlych dzielnicach, bo wtedy ofiary ida w tysiace. na koniec obejrzelismy jeszcze tylko program o facecie, ktory jako ochotnik lata z dubeltowka wzdluz granicy i wylapuje skradajacych sie przez pustynie Meksykanow, a przez reszte czasu zajmuje sie wymachiwaniem amerykanska flaga (co smieszniejsze, jego rodzice przyjechali z Kuby!!) w ramach eksperymentu zamieszkal z nielegalna 7-osobowa rodzina meksykanska z Los Angeles i pracowal z ojcem rodziny na budowie. na koniec programu koles plakal, ze musi zostawiac takich wspanialych ludzi i zapowiadal, ze nie bedzie sie juz uganial za ludzmi w sombrerach. program niezle ilustruje hipokryzje Amerykanow, ktorzy powszechnie zatrudniaja nielegalnych imigrantow, zeby moc placic im grosze za ciezka prace bez zadnej ochrony socjalnej, a jednoczesnie obrzucaja ich blotem i nasylaja na nich wioskowych rewolwerowcow. po co polowa Moniek pcha sie do tego raju, naprawde trudno zrozumiec.
winter is hitting back! getting to Panguitch - a town where dogs bark with their asses (haha Polish saying check it out). splashing out on cowboy dinner, watching US tv and concluding it's easy to be shot here