Po poznym wywleczeniu sie z wyrka i sniadaniu zlozonym z paczkow zjedzonych przed supermarketem ruszylismy na podboj Arches NP tuz za miastem. Ten park jest rewelacyjny!! Tysiace skalek przedziwnie uformowanych przez slonce i wiatr w fantazyjne ksztalty, z ktorych niektore wygladaja tak chweiejnie, jakby mialy sie wkrotce zawalic. Niestety pogoda psula sie z kazda godzina, ale i tak udalo nam sie obejrzec wszystkie najciekawsze skalki - luki, okna i wielkie kamienie balansujace na cienkiej podstawie.
Po poludniu ruszylismy zobaczyc najslynniejsza z nich, czyli Delicate Arch, ktora figuruje na tysiacu pocztowek, folderow turystycznych i tablicy rejestracyjnej stanu Utah. zeby sie do niej dostac, trzeba odbyc 2.5km marsz pod gorke. im dalej, tym bardziej sie chmurzylo, a przy samym luku zerwalo sie prawdziwe gradobicie!! totalne wariactwo, pustynna burza piaskowa i gradobicie w odstepie dwoch dni i tylko trzystu kilometrow.
Luk wyglada przepieknie na tle okolicznych gor, az dziwne, ze taki ksztalt uformowany zostal przez nature. nie moglismy niestety rozlozyc sie wokol z piknikiem, bo oprocz gradobicia zerwal sie porywisty wiatr i zrobilo sie calkiem zimno, a Arek mial na sobie tylko cienka zlachana kurteczke. prulismy z powrotem niczym kozice.
stan Utah w wiekszosci zajmuja pobozni mormoni i aby kupic mocniejszy trunekl (piwo sie nie liczy hehe), trzeba znalezc specjalny sklep alkoholowy. poniewaz miasteczka sa male, trafia sie srednio raz na 100 kilometrow :-) na zapas kupilismy 1,5l butelke wina, niestety byla prawie pusta, kiedy zbudzilismy sie rano :-( a mowia, ze trolle nie istnieja!!
Arches NP: rock arches and windows, hike to Delicate Arch